Meksykanin z logo, przyczajony i skupiony
odstrasza elektryczne wrony.
Jego oczy czarne jak noc
niczym wiertarki udarowe
w bloku o północy
przewierca duszę twą na wskroś.
On patrzy i widzi
co robisz po nocach
choćbyś skrył się w kocach.
Duszę twą przenika
myśli twe idą do śmietnika.
Sensu wiersz ten nie ma
jak wąsy naszego mena.
Szatan w tych oczach się czai
Lucek stosy ofiarne pali.
Wąs jego piękniejszy od twego włosia
zawstydziłby nawet poroże łosia
które on tak dumnie nosi.
Sombrero jego niczym dysk
na którym spoczywa świata zysk.
W złotej słomie nadzieje nasze
nie idą na stracenie.
Rodzice w dzieciństwie
sprzedali go za karton tacos.
~Voldi
Świetne rymy Voldi ;)
OdpowiedzUsuńI ta końcówka taka brutalna.